Radziszowskie pielgrzymki „na Kalwarię”

Historia Radziszowskiego krzyża

W  roku 1950  nieliczni wierni udali się na pielgrzymkę jubileuszową, którą ogłosił kard. Adam Stefan książę Sapieha. Stało się to wbrew zakazowi komunistycznych władz.  Do  Kalwaryjskiej Pani, bez zezwolenia, które trzeba było uzyskać w Prezydium Rady Powiatowej i mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, poprowadził  Radziszowian Maciej Byk.

Wtedy to Karol Kubacki, mieszkający Pod Kamienną i zajmujący się naprawą garnków, któremu w domu  nie przelewało się, ofiarował Pielgrzymom nowy, zrobiony przez siebie  krzyż. Miał duszę artysty.  Krzyż wyczarował z materiałów służących mu do naprawy naczyń.

Gdy Radziszowianie mokrzy, strudzeni przybyli do Zebrzydowskiej Jerozolimy i dołączyli do innych zgromadzonych   parafii, ich krzyż  wyróżniał się tak bardzo wśród zwyczajnych drewnianych krzyży, że  poproszono, by stanął na czele procesji.

Zachwycony pięknem krzyża proboszcz z Mogilan, po powrocie z pielgrzymki poprosił  Kubackiego, aby wykonał podobny  także dla  jego parafian.  Zamówienie zostało zrealizowane, ale dekoracje nie były tak piękne by odebrać przewodnictwo naszemu Krzyżowi.

W latach wcześniejszych, wszyscy, którzy chcieli naprawić  garnki, zamówić  ramki, lub udawali się na skawiński jarmark wstępowali do domu Kubackiego i podziwiali wykonaną również przez niego  miniaturę  Radziszowskiego  kościoła. Kościół ten posiadał  wykonane w skali wnętrze, pełne  wyposażenie: ołtarze, ławki, świeczniki.

Za samowolę przewodnik Maciej Byk zapłacił  grzywnę, całe 600 złotych, ale w roku następnym (wprawdzie już  z zezwoleniem) znów poprowadził grupę pielgrzymów, tym razem o wiele liczniejszą.

 

Kalwaryjskie wspominki

W dniu  Odpustu do Kalwarii przybywali biedni z wszystkich stron wiedząc, że mogą liczyć na hojność pielgrzymujących – nazywano ich „kalwaryjskimi dziadami”. Nie wszystkich pielgrzymów stać było na ofiarowanie  potrzebującym symbolicznego grosika. Radziszowianki  zabierały więc z sobą słoninę, masło, pęta kiełbasy, zboże  lub inne  „wsparcie” w naturze.

Jedna z Radziszowianek zabrała raz kosz pełen jajek i idąc pod górę rozdawała je klęczącym. W pewnym momencie, gdy była nieopodal kaplicy św. Rafała, ucho koszyka  urwało się  i jaja zaczęły się staczać w dół. Klęczący po stronie przeciwnej, którzy tego cennego datku nie otrzymali, zaczęli krzyczeć;

Bogu Chwała

Bogu Chwała

Lecą jaja „od Rafała! „ (wspomnienie Rozalii Pocięgiel).

W procesji Pogrzebu i procesji Wniebowzięcia NMP wielokrotnie uczestniczyła nasza Orkiestra, która również wyróżniała się na tle innych. Na jej głos Radziszowianie uśmiechali się, unosili głowy i  z dumą  powtarzali „Nasi grają, nasi grają”.

Dzisiaj wielu z nas na Kalwarię jedzie samochodami. Chwała wędrującym pieszo z Krzyżem, który w dalszym ciągu tak pięknie się prezentuje.

Tekst: Halina Wasyl

Zdjęcia i wideo: Jarosław Karasiński

 

 

Radziszowski krzyż rozpoczynający procesję Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny:

 

 

Orkiestra Dęta „Sygnał” z Radziszowa w asyście kalwaryjskiej:

 

 

Materiały wideo z procesji Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny:

 

 

 

Nasi kalwaryjscy Pielgrzymi:

 

 

Relacja wideo z Uroczystości Pogrzebu Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej na kanale youtube Archidiecezji Krakowskiej: